Forum Tokio Hotel Strona Główna
 Home    FAQ    Szukaj    Użytkownicy    Grupy    Galerie
 Rejestracja    Zaloguj
Karmazynowa czerwień. >>Część 13 i 14<<
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> OPOWIADANIA WIELOCZĘŚCIOWE
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
LnD
PostWysłany: Pon 14:57, 13 Sie 2007 Powrót do góry

Dołączył: 12 Maj 2007

Posty: 1248
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z szyderkowa;*

;***.

Może zacznę od tego. I tutaj znowu LnD próbuje się wymądrzać. Wiesz, że zapachniało mi wanilią i tym cynamonem? Kolejne dwa moje ulubione zapachy xD. Cynamon kojarzy mi się z moja babcią, a wanilia? Jakoś tak nie wiem xD. Kocham ten zapach ^.^
Taki przyjemny i kojący jendym zdaniem xD.

Podobało mi się tym razem o wiele lepsza niż poprzednia część. Mam nadzieję, że moja drobna krytyka w poprzedniej nie zraziła cię zbytnio...
Bo jesteś wielka ;*** : ).

LnD - wierna czytelniczka. ( <lol69>).
Zobacz profil autora
Mrs.Schrei
PostWysłany: Pon 19:23, 13 Sie 2007 Powrót do góry

Dołączył: 12 Maj 2007

Posty: 1784
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z psotnikowa ^^.

No dobra ta część była owiele lepsza od poprzedniej.Szkoda trochę że tak mało jest dialogów.Ale ogólnie to baaardzo ta część mi się podobała a zwłaszcza zaciekawił mnie koniec więc z wielką niecierpliwością czekam co będzie dalej ^^.
Zobacz profil autora
Akemi
Administrator
PostWysłany: Wto 15:03, 14 Sie 2007 Powrót do góry

Dołączył: 12 Maj 2007

Posty: 483
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z hojrakowa xD

7.Litania łaskotania.
- To jest Zaki. Będzie pilnował Billa. Mam nadzieję, że nie utrudni to pani życia? – spytał David Jost stojąc w progu domu Anette
- Ależ skąd. Wreszcie ktoś do towarzystwa w moim wieku. – zaśmiała się uprzejmie gospodyni ściskając rękę ochroniarzowi
- To co? Ja muszę już iść. Praca, rozumie pani. Do widzenia, Bill. Niedługo zobaczymy się znowu. – powiedział menadżer kiwając głowa na pożegnanie i zaraz po tym znikając za drzwiami
Wszyscy jak na komendę spojrzeli na Billa, który wzrok miał utkwiony w dalszej części domu.
- To może pan Zaki zabierze bagaże na górę? Drugie drzwi na prawo to pokój Billa. – odezwała się Anette patrząc w stronę ochroniarza
- Oczywiście. – uśmiechnął się – Ale proszę mówić mi Zaki. Po prostu, Zaki.
- Dobrze, Zaki. – odparła Anette
Odprowadziła wzrokiem muskularnego bruneta, który już wspinał się po schodach na pierwsze piętro
- To może ja zaparzę herbaty? – zaoferowała się Akane, widząc, że atmosfera jest bardzo napięta i jak na razie nie zanosi się na to by miała się rozluźnić
- Tak, świetny pomysł. – pochwaliła ją Anette – Napijesz się z nami, Bill? – zwróciła się do przybysza
- Tak. Chętnie. – odpowiedział dość nieobecnym głosem cały czas wpatrując się w głąb salonu
- To zapraszam do kuchni. – powiedziała Anette wyrywając bruneta z zamyślania i prowadząc go do stołu, gdzie Akane stawiała już kubki z herbatą i talerzyk z ciasteczkami
Cała trójka usiadła w milczeniu przy stole zajmując się swoimi kubkami. Nikt nic nie mówił. Akane zaczęła się nawet zastanawiać czy sobie nie pójść, ale zaraz potem stwierdziła, że Anette może jej potrzebować. Jak nie do rozwinięcia rozmowy to chociaż do parzenia kolejnej herbaty.
W końcu chłopak odchrząknął i przemówił.
- Czy będę miał tutaj własny pokój i łazienkę? – spytał kierując te słowa w stronę rudowłosej kobiety
- Nie do końca. Łazienkę będziesz dzielił z Akane, ale pokój będziesz miał własny.
- Kim jest Akane? – spytał obojętnie
- To ja. – odpowiedziała brunetka tym samym przerywając Anette, która już otwierała usta by odpowiedzieć na postawione przed nią pytanie
Chłopak szybko skierował swoje spojrzenie w stronę dziewczyny. Wpatrywał się w nią jakby nie mógł uwierzyć, że to ona po czym uśmiechnął się kpiąco.
- Więc jednak siedzisz tu na terapii?
- Powtarzam ci już po raz trzeci, że nie. A tak w ogóle to od kiedy jesteśmy ze sobą na „ty”?
- Od teraz, jak zdążyłaś zauważyć. Skoro nie jesteś na terapii to dlaczego tu mieszkasz? – zapytał upijając łyk herbaty
- Bo… - zaczęła po czym przerwała
- A kim on jest by wypytywać mnie o takie rzeczy? Niech się wypcha, nic mu nie powiem. – stwierdziła w myślach
- Nie twoja sprawa. – odparła zakładając ręce na piersiach
- To może Akane pokaże ci twój pokój, co? – spytała Anette mając nadzieję, że po drodze jedno drugiego nie zrzuci ze schodów
- Oczywiście. Jeśli tylko Akane się zgodzi. – odparł brunet bardziej do ściany niż do swoich towarzyszek
Akane spojrzała błagalnie na swoją opiekunkę. Ta tylko nieznacznie kiwnęła głową i wstała od stołu, biorąc się za zmywanie.
Brunetka spojrzała na Billa, który teraz stał przy oknie i wpatrywał się w po południowy krajobraz. Westchnęła w duchu i podniosła się z krzesła.
- No to chodź. – zwróciła się do bruneta
Obydwoje nie zaszczycając drugiego wzrokiem weszli po schodach. Dziewczyna stanęła przed dębowymi drzwiami i popchnęła je, wkraczając do pokoju, który do niedawna był pełen brudu i starych rupieci, a teraz błyszczał. Sprawiał wrażenie, że aż się śmieje z tak czystego stanu.
- Oto twój pokój. Pewnie nie są to warunki do jakich przywykłeś, ale to już nie mój problem. Obok jest łazienka. Kolacje jemy wszyscy razem o 19:00. Jakieś pytania? – odwróciła się do bruneta, który cały czas milczał
- Tak. Gdzie jest twój pokój?
- Eee…mój pokój? –Po co mu to wiedzieć?– Naprzeciwko.
Brunet pokiwał głową na znak, że zrozumiał po czym walnął się na łóżko.
- Chcesz mi coś powiedzieć, że tak tu stoisz? – spytał wyraźnie rozbawiony
Brunetka ocknęła się z zamyślenia, spojrzała wymownie w sufit i zatrzasnęła drzwi.
- Kretyn. – mruknęła do siebie i zeszła na dół

Przez kilka dni spędzała z Billem najmniej czasu jak się tylko dało. Nie chciała się z nim bliżej poznawać. Raziła ją jego duma i to mniemanie, że wszyscy są beznadziejni, a tylko on jeden jest człowiekiem bez zarzutu.
Anette natomiast wydawała się być bardziej radosna niż przed przybyciem Billa. Śmiała się z byle powodu. Czasem gdy siedziała w kuchni i przeglądała jakieś papiery, Zaki dosiadał się do niej, a wtedy pani psycholog zupełnie zapominała o czekających ją raportach i całkowicie zatracała się w miłej pogawędce z ochroniarzem. Akane nawet przez chwilę myślała, że jakiś mały romansik się tutaj kroi. Zostawiała ich wtedy samych i kierowała się do pokoju by tam w spokoju poczytać czy posłuchać muzyki.
Pewnego razu gdy tak siedziała z nosem w książce na łóżku, usłyszała pukanie do drzwi. Był to piąty dzień pobytu Billa w nowym domu.
- Proszę wejść! – rzuciła w stronę drzwi, odkładając książkę na biurko
Jej oczom ukazał się wysoki brunet. Wiadomo kto.
- A, to ty. – mruknęła
- Tak, to ja. – odpowiedział Bill i usiadł na krześle przy biurku
- O co chodzi? – spytała
Sądziła, że skoro się znalazł w jej pokoju, czego do tej pory wyraźnie unikał, to musiał mieć jakiś niesłychanie ważny powód.
- A tak sobie przyszedłem. Nudzi mi się.
Akane wytrzeszczyła na niego oczy.
- Nudzi mu się? Ale dlaczego przyszedł z tym do mnie? Niech weźmie kredki, blok do rysowania… niech sobie porysuje, skoro mu się tak nudzi.Widząc, że brunetka nie zamierza nic powiedzieć, ciągnął dalej.
- W telewizji nic nie ma, a uwierz mi, że patrzenie się na flirtującego Zakiego nie jest jakimś specjalnie ciekawym zajęciem.
- Też uważasz, że oni coś ze sobą kręcą? – spytała mimowolnie się uśmiechając
- Jasne! Ja to wiedziałem jak tylko tu przyjechałem. Wystarczy spojrzeć na minę Zakiego gdy w pokoju pojawia się Anette. Czysty obłęd.
Akane zaśmiała się pod nosem. Faktycznie, Zaki jakoś tak dziwnie się szczerzył gdy Anette choćby na niego spojrzała.
Bill wstał z krzesła i podszedł do komody, gdzie znajdowała się część zdjęć z tamtego domu. ‘Tamtego domu’…jak to obco brzmi.
Przyglądał się im z uwagą, po czym podniósł jedno w czerwonej ramce. Akane wiedziała co to za zdjęcie. Obejmowała się na nim z Hugiem. Byli wtedy na placu zabaw, siedzieli na huśtawce.
- To twój chłopak? – zwrócił się do dziewczyny
- Hugo? Nie rozśmieszaj mnie. – odpowiedziała podchodząc do bruneta i biorąc od niego zdjęcie – To mój przyjaciel. Właściwie brat.
Bill uśmiechnął się lekko.
Nic nie wiedział o tej dziewczynie, a wydawała mu się taka znajoma. Jak tylko ją zobaczył, wiedziała jaka jest. Była jak książka, którą zawsze i każdy może przeczytać, bo nigdy się nie zamyka. Jemu to nie przeszkadzało. Nie lubił ludzi przy, których trzeba spędzić całe życie by choć trochę odkryć jacy są naprawdę.
- Pójdę już. Przerwałem ci lekturę. Fajnie było pogadać o… - przerwał po czym wyszedł nie dokańczając zdania
Dziewczyna wzruszyła ramionami i powróciła na swoje dawne miejsce.
- Dziwny facet z tego Billa. Niby taki nie przyjemny, a jednak można z nim pogadać jak z człowiekiem. Chyba go nigdy nie rozgryzę. Trzeba by było spędzić przy nim całe swoje życie by dowiedzieć się o nim wszystkiego.

- I jak z nim wytrzymujesz? – spytał Hugo następnego dnia, gdy siedzieli w kuchni przy malinowym soku i obserwowali z daleka Billa. Spał na kanapie w salonie, przy włączonym telewizorze.
- A wiesz, że nawet nieźle? Pierwszego dnia były lekkie spięcia, ale wczoraj na przykład przyszedł do mnie i trochę ze mną gadał. Myślał, że jesteś moim chłopakiem. – powiedziała uśmiechając się do niego znacząco
- I co mu powiedziałaś? – spytał unosząc brwi
- No jak to co? Że nie jesteś. Tylko tyle, nie martw się. – powiedziała kładąc swoją dłoń na jego
- Tylko jak się do ciebie zbliży… – przerwał, wypinając dumnie pierś i uśmiechając się szeroko – będzie miał ze mną do pogadania.
Akane wybuchnęła śmiechem.
- Tak, jasne. Już się tak nie wypinaj bo wyglądasz jak indor. – roześmiała się i wstała od stołu.
Przygotowała się do ucieczki, bo wiedziała co zaraz nastąpi. Hugo będzie udawał, że się na nią strasznie wkurzył i będzie ją ganiał po całym domu, aż w końcu ją dopadnie i zacznie gilgotać, aż do momentu gdy będzie błagać o przebaczenie.
- Osz ty! Ja ci dam indora! – wykrzyknął i tak jak przewidziała wstał od stołu i zaczął się do niej niebezpiecznie przybliżać
Akane przewidziała, że zaraz się na nią rzuci, więc zrobiła krok w prawo i puściła się biegiem do salonu. Wskoczyła na mały stoliczek do kawy, obserwując gdzie ustawi się blondyn. Chciał złapać ją od tyłu, ale ona w samą porę się zorientowała i rzuciła się na kanapę. Wprost na śpiącego Billa.
- Przepraszam, Bill! – wykrzyknęła w stronę obudzonego chłopaka, który miał teraz minę jakby nie bardzo wiedział gdzie się znajduje, ani co za człowiek na nim siedzi
Akane szybko się podniosła. Nie przewidziała jednak, że Bill przyłączy się do zabawy i, że złapie ją w pasie, przewracając z powrotem na kanapę.
Stanął przed nią, a zaraz potem obok niego znalazł się Hugo. Spojrzeli na siebie porozumiewawczo, a blondyn zwrócił się do wspólnika tego, jakże okrutnego, spisku.
- Gilgoczemy?
- Jeszcze się pytasz? – odparł Bill z uśmiechem
I jak na komendę rzucili się na skuloną, na kanapie Akane. Była to największa litania gilgotania zakończona niezwykłymi przeprosinami skierowanymi do Wielkiej Dwójki Gilgaczy.
- Głupia nazwa.– stwierdziła, gdy usłyszała jaki tytuł nadali sobie chłopcy.
Litania zapewne trwałaby do rana gdyby nie przybyła Anette i nie uratowała biednej dziewczyny z łap dwóch mafiozo.
Zobacz profil autora
Mrs.Schrei
PostWysłany: Wto 16:25, 14 Sie 2007 Powrót do góry

Dołączył: 12 Maj 2007

Posty: 1784
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z psotnikowa ^^.

No więc fajna ta część.Więcej dialogów i dobrze.I nawet wiem skąd ten pomysł z gilgotaniem xDD.Trochę dziwne że już tak się Bill rozkręcił i gilgocze itp ale...ale podoba mi się^^.Czekam na next.

Mrs.Schrei ♥
Zobacz profil autora
Szandi
PostWysłany: Sob 0:18, 18 Sie 2007 Powrót do góry

Dołączył: 12 Maj 2007

Posty: 953
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Szalejkowa xD

Już jestem! Więc muszę wszystko nadrobić xD.

5
Jakieś to dziwne z tym wprowadzeniem się Billa. Banalne i nienaturalne. Szczerze mówiąc nie podoba mi się ten pomysł xD. Ale ogólnie to częśc fajna xDD.

6
Jak włosy mogą pachnąć równocześnie wanilią i cynamonem? Ale i tak bardziej mi się podobało od poprzedniej części, poza tym wiesz, że jesteś mistrzynią xD.
A to jeszcze Saki tam mieszka? Dziwne xD.

7
A kto Ci podsunął pomysł gilgotania? No kto? Już o mnie zapomniałaś xD. A to wielka Mrs. Loreley swoim genialnym umysłem podsunęła Ci łaskotki XDDD. Może nie wprost ale w pewnym sensie xD.

Uwielbiam twoje opowiadania, czekam na kolejne party. I nareszcie trochę dłuższe!

Kocham, Olcia :*

PS. A w ogóle to dziwnie brzmi słowo "litania" jeśli chodzi o łasotki. Jak dla mnie to zbyt wymyślnie xD.

Buzi :*
Zobacz profil autora
Asiulla
PostWysłany: Sob 12:06, 18 Sie 2007 Powrót do góry

Dołączył: 12 Maj 2007

Posty: 307
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z miejsca, gdzie nie ma nic...

Hm...
A mi tam podoba się pomysł z przeprowadzką Billa.
W końcu coś innego, prawda?
Nie wciąż powtarzający się ten sam temat, biedna zbłąkana owieczka wpada na TH, którzy opiekują się nią, następnie wszyscy zakochują bla bla bla.
Świetne =)
Pomysł z gilgotaniem...
Skąd ja znam identyczne sytuacje? xD
Tylko mnie maltretują bracia haha xD
Uśmiałam się, bo to takie śmieszne się wydawało hah xD

Wyłapałam błąd z przecinkiem xD

Cytat:
Nie przewidziała jednak, że Bill przyłączy się do zabawy i, że złapie ją w pasie, przewracając z powrotem na kanapę.


Powinno być:
Nie przewidziała jednak, że Bill przyłączy się do zabawy, i że złapie ją w pasie, przewracając z powrotem na kanapę.
Rozumiesz?
Chodzi o to "i że".

To tyle :*
Pozdr:*
Zobacz profil autora
Mrs.Schrei
PostWysłany: Sob 14:52, 18 Sie 2007 Powrót do góry

Dołączył: 12 Maj 2007

Posty: 1784
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z psotnikowa ^^.

Ja popieram Mrs.Loreley...no tak niby inaczej że się przeprowadza ale faktycznie to takie jakieś nienaturalne.Też mi się to nie zbyt podoba.Zauważ Asiulla że tu też jest taka jakby biedna zabłąkana owieczka.Nie,nie z tym pomysłem przeprowadzki faktycznie mi się nie podoba.
Zobacz profil autora
Akemi
Administrator
PostWysłany: Sob 17:39, 29 Wrz 2007 Powrót do góry

Dołączył: 12 Maj 2007

Posty: 483
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z hojrakowa xD

Dziś dodaję nową część. Od razu mówię, że jest krótka. Przyznaję, że kazałam długo wam czekać, ale wena nie dopisała. Poza tym tak naprawdę nie do końca wiedziałam jak mam porprowadzić dalej fabułę, ponieważ miałam kilka wersji. Wybrałam tę wersję. Mam nadzieję, że dobrze zrobiłam.
Dziękuję bardzo za komentarze.

No a teraz przyszła kolej na część. Nie wiem czy pasuje, ale bardzo dobrze pisało mi się przy piosence Varius Manx - Piosenka księżycowa. W szczególności pod koniec daje nastrój xD
http://www.youtube.com/watch?v=FlOuOZRzVbY

8.Nie jest łatwo w życiu.
- Akane wie? – spytała rudowłosa, swojego siostrzeńca.
Hugo spuścił głowę po czym wymamrotał.
- Jeszcze nie. Ale jej powiem. Zanim jednak to zrobię, muszę zapoznać ją z Marcusem.
Anette westchnęła i odłożyła dokument, który właśnie przeglądała.
- Nie wiem czy wiesz, ale życie Akane, to był koszmar. Dopiero teraz jej stan się poprawia. Zapewniam cię, że wyjazd najlepszego przyjaciela za granicę, nie pomoże jej w dojściu do siebie.
- Mówisz tak jakbym o tym nie wiedział! A myślisz, że dlaczego do tej pory jej tego nie powiedziałem?!
Było środowe popołudnie. Jeden z niewielu cieplejszych dni tego lata. Korzystając z dobrej pogody, Anette wysłała swoich młodszych podopiecznych do ogródka. Mieli wypielić grządki.
Pani psycholog powiedziała, że nic nie kształtuje charakteru tak, jak ciężka praca i wyrwane chwasty.
- Nie wierzę. Po prostu nie wierzę. – mamrotał Bill, klęcząc nad kolejną grządką.
- Nie narzekaj. Mogło być o wiele gorzej. Nigdy niczego nie robiłeś w domu? – spytała Akane.
- Robiłem. Ale jak jeszcze nie byłem gwiazdą. Dla ciebie do pewnie chleb powszedni? – odparł Bill nietaktownie.
Dziewczyna spojrzała na niego gniewnym wzrokiem, który skrywał też uczucie smutku z powodu wypowiedzianego przez chłopaka zdania.
- A dla ciebie chlebem powszednim jest ranienie ludzi takich jak ja? – spytała mściwie.
Brunet nic nie odpowiedział, wracając do wyrywania niepożądanego zielska. Po kilku minutach milczenia, chłopak znów się odezwał.
- Dlaczego właściwie tutaj mieszkasz?
- Bo…Nie wiem, czy powinnam ci o tym powiedzieć. – odparła brunetka ze zrezygnowaniem.
- A są powody dla, których nie powinnaś?
- Jest wiele powodów dla, których się tu znalazłam. Opowiem ci o tym kiedy indziej, albo w ogóle.
- Czemu nie chcesz mi powiedzieć? – spytał cicho
- Bill, nie naciskaj! Nie powiem ci i już! To powinno ci wystarczyć. Ja nie każę ci się mi spowiadać, no nie? – wykrzyknęła rzucając wyrwane zielsko na ziemie i biegnąc do domu.
- Dlaczego on musi być taki dociekliwy? Przecież skoro nie chce mu mówić to musi być coś bolesnego. Nie sądziłam, że jest aż tak mało domyślny!

Akane wpadła do przedpokoju wyrywając przy tym z rozmowy swoją opiekunkę i przyjaciela. Teraz miała tylko jedno w głowie. Wyciągnąć na spacer Huga i wszystko mu opowiedzieć. Chciała żeby ukoił jej ból i wyjaśnił dlaczego ludzie nic nigdy nie umieją zrozumieć.
- Hugo, chodź ze mną. – powiedziała wchodząc do kuchni i patrząc błagalnym wzrokiem na blondyna.
Chłopak pokiwał tylko głową i wymienił szybkie spojrzenia z ciotką. Ta kiwnęła nieznacznie głową i wróciła do przeglądania dokumentów.
Dziewczyna złapała za rękę towarzysza i wyszła przez dębowe drzwi. Nie spoglądając nawet na bruneta, który pochylał się niechętnie nad kolejną grządką, wyszła na ruchliwą ulicę.
Mijali kolejne domy w milczeniu. Widać było, że obydwoje mają jakieś zmartwienia, ale nie wiedząc czemu nie chcą się nimi podzielić. W końcu po dziesięciu minutach marszu Akane przystanęła.
- Muszę ci coś powiedzieć. Może usiądziemy? – spytała wskazując na pobliską ławkę.
- Dobrze. – odpowiedział krótko. – Bardzo dobrze się złożyło, bo ja tez mam ci coś do powiedzenia.
Usiedli. Powiał zimny wiatr. Jakby zapowiadając przyjście wielkiego pogromcy słońca. Brązowy liść leniwie unosił się nad chodnikiem zatrzymując się przed dwójką przyjaciół. Czekał na burzę. Tak samo jak ludzie, przy których się zatrzymał. Tak samo jak oni nie miał na nią wpływu.
- Hugo? Czemu ludzie tak mało rozumieją? – spytała bezwiednie kręcąc młynka, kciukiem.
- Bo tak nas stworzył Bóg. Gdyby wszystko było dla nas jasne nie moglibyśmy nazwać swojej egzystencji życiem. Byłoby to po prostu istnienie w nudnym systemie mechanicznych serc. Chyba lepiej jest gdy się coś dzieje, nie sądzisz? A przyczyną naszego życia są właśnie ludzkie myśli, często niestety, niezbyt trafne i właściwe.
Akane zwiesiła głowę. On miał rację. Zawsze znał odpowiedź na dręczące ją pytania. I może było to dość dziwne, ale gdy on wyjaśniał jej wszystkie zagadnienia świata to było jej lepiej. Czuła się wtedy pewnie.
- Akane? Muszę ci powiedzieć coś ważnego. – oświadczył Hugo, wyrywając z myśli brunetkę.
- Słucham?
- Widzisz…poznałem kogoś.
Dziewczyna popatrzyła na twarz kolegi. W jego oczach pojawił się łagodny blask iskierek.
- Chłopaka? – spytała czując w okolicach krtani niemiłą gulkę.
- Tak. Ma na imię Marcus. Poznałem go na zajęciach z ekologii. Spotkamy się już jakiś czas.
- Aha. To dobrze, cieszę się. – odpowiedziała zdawkowo, znów spuszczając głowę.
Blondyn spojrzał na swoje dłonie.
- Wcale się nie cieszy. Och, Akane! Gdyby to było tylko to…
Objął ją i przygarnął do siebie. Bezwiednie oddała się w jego ramiona wdychając uspakajający zapach konwalii.
- To jeszcze nie wszystko. – powiedział po chwili milczenia.
- Co jeszcze? – spytała odsuwając się od niego i spoglądając na jego twarz.
Wiatr powiał mocniej. W oddali zagrzmiało. Liść spoczywający u stóp zaczął nieznacznie podrygiwać.
- Marcus zaproponował byśmy wybrali się na kursy ekologiczne do profesjonalnej szkoły. Wiesz…żeby się trochę podszkolić. Zgodziłem się. Jedziemy na rok do Stanów. Wylatuję pojutrze.
Akane otworzyła szerzej oczy. Zaczęła szybciej oddychać. Pierwsza kropla letniego deszczu spadła na jej twarz. Liść poderwał się do góry.
- Wyjeżdżasz?! Ale przecież…ty ledwo go znasz. Poza tym nie wierzę, że kurs trwa cały rok. – powiedziała na wdechu.
Oczy zaszkliły się jej od łez. On wyjeżdża.
- Masz racje. Kurs trwa tylko dwa miesiące. Postanowiłem tam zamieszkać z Markusem. Skończymy kurs, a potem poszukamy pracy. Będziemy mieli własne mieszkanie.
Akane nie mogła dłużej tego słuchać. Nie wierzyła. On. Jedyna osoba na świecie, która ją rozumiała tak po prostu wyjeżdża. To chyba jakiś nocny koszmar.
Brązowy liść odfrunął na zachód, w stronę nadchodzącej burzy.
- I co? Zostawisz mnie w Niemczech?! I co ja zrobię? Hugo, powiedz, że to nieprawda! Proszę! – zaczęła krzyczeć.
Nie dbała już o to, że zaczyna padać. Nie dbała o to, że zaraz utopi się we łzach. Liczyło się tylko to, że on wyjeżdża. Na tak długo. Na zawsze…
Wstała z ławki i zaczęła biec. Nie wiedziała nawet dokąd. Nie miała ochoty teraz być z nim. Z kimkolwiek. Nie chciała teraz żyć.
Słyszała jak Hugo woła za nią. Nie miała zamiaru go dłużej słuchać.
Chce zostać sama.
Brązowy liść zaginął w czeluściach burzy.
Zobacz profil autora
Szandi
PostWysłany: Nie 19:19, 30 Wrz 2007 Powrót do góry

Dołączył: 12 Maj 2007

Posty: 953
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Szalejkowa xD

Zaklep^^
Zobacz profil autora
Akemi
Administrator
PostWysłany: Pon 22:12, 22 Paź 2007 Powrót do góry

Dołączył: 12 Maj 2007

Posty: 483
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z hojrakowa xD

9. Cisza.
Bill stał przy oknie, przyglądając się burzy szalejącej na dworze. Deszcz siąpił, a niebo z jaśniutkiego błękitu zmieniło barwę na mroczny granat. Wszystko stało się szare. Wystarczyło parę minut by wszystko się zmieniło.
- Zupełnie jak w życiu…- przemknęło mu przez myśl.
Nagle z zamyślenia wyrwał go widok biegnącej ulicą postaci. Jej kruczoczarne włosy były przylepione do twarzy, a ubranie całkowicie mokre. Skądś znał tą sylwetkę..
- Akane? – spytał sam siebie.
Szybko odstawił kubek herbaty, którą przed chwilą sobie zrobił, na parapet i wybiegł z pokoju. Przeskakując po dwa stopie zbiegł ze schodów, porywając kurtkę z wieszaka i wybiegł na zewnątrz. Dziewczyna właśnie była w połowie dróżki prowadzącej do drzwi, gdy zderzyła się z brunetem i zatrzymała w jego ramionach. Poczuła jak na jej plecach ląduje kawałek materiału, a zaraz potem przyjemne ciepło rozlało się po jej ramionach. Wtuliła się w czarną koszulkę bruneta, starając się ukryć napływające do oczu łzy.
Bill nie wiedząc na co może sobie pozwolić, nieśmiało objął ją ramieniem i poprowadził do domu. Przed wejściem, zdążył jeszcze tylko wyszeptać:
- Nie muszę nic wiedzieć. Możemy razem pomilczeć.

Akane pobiegła na górę przebrać się w suche ubrania, a Bill skierował się do kuchni. Postanowił zaparzyć gorącej czekolady i poczekać z Akane na powrót Anette, która wybrała się do koleżanki. Sam za bardzo nie wiedział jak poprawić samopoczucie dziewczynie, więc liczył, że pani psycholog coś wymyśli. Ba, przecież to jest jej zawód! Nagle jego komórka rozdzwoniła się. Na wyświetlaczu widniało imię „Anette”. Odebrał.
- Halo?
- Bill? Posłuchaj. Ponieważ trochę wypiłam, uważam, że nie najrozsądniejsze by było wracać samochodem. Zostanę u Nelly na noc. Wrócę w południe. Chyba sobie poradzicie?
- Eeee…oczywiście. – odparł chłopak, stawiając dwa parujące kubki na stole.
- No dobrze. Tylko nie urządzajcie za głośnej imprezy. – powiedziała, śmiejąc się.
- Jasne. To miłej zabawy. – rzekł Bill, kończąc rozmowę.
No i świetnie. Zawsze jest tak, że jak kogoś potrzebuję to go nie ma. I do tego jeszcze Anette rzuca jakieś nieśpieszne żarty. Klapa na całej linii.
- Zrobiłeś gorącą czekoladę? – z zamyślenia wyrwał go głos Akane.
- No tak. Pomyślałem, że po tym deszczu będziesz chciała napić się czegoś ciepłego. – odparł gestem zapraszając dziewczynę, by usiadła.
Gdy to uczyniła, przysiadł obok i począł wpatrywać się w czekoladowy płyn w kubku. Nieznośna cisza ogarnęła cały dom. Jakby wszystko zamarło. Za oknem nadal siąpił deszcz, a tykanie zegara było jeszcze bardziej dobijające niż zwykle. Po paru minutach milczenia, Akane spytała:
- Anette nie ma?
- Nie. Wyszła do koleżanki. Przed chwilą do mnie zadzwoniła i powiedziała, że wraca jutro w południe. – odpowiedział Bill, modląc się w duchu by rozmowa rozwinęła się dalej. Nienawidził milczenia.
No powiedz coś! Cokolwiek!
- Bill?
Tak!
- Słucham?
- Czemu tak bardzo chcesz wiedzieć dlaczego się tu znalazłam?
Chłopaka zaskoczyło to pytanie. By odwlec moment, w którym musiał na nie odpowiedzieć, upił kolejny łyk czekoladowego płynu.
- Bo chciałbym cię poznać. – odparł.
Krótka odpowiedź, ale jakże wymowna.
Akane zmarszczyła nos. Zawsze tak robiła gdy się nad czymś zastanawiała. Kiedyś Hugo jej to wypomniał i od tamtego czasu miała na punkcie min jakiegoś dziwnego hopla.
Bill przypatrywał się wyrazowi jej twarzy przez dłuższy czas lekko się uśmiechając.
- Bill, nie patrz się tak na mnie. Wiem, że robię głupie miny. Hugo mi.. – powiedziała, urywając.
Nie znał Huga za dobrze, ale zdążył się zorientować, że dla Akane był to ktoś niezwykle ważny. Zawsze gdy o nim wspominała jej twarz promieniała, a wyraz oczu wyrażał wielką miłość. A teraz? Cała jej postać była taka smutna.
- Coś się stało? – spytał Bill, patrząc się na nią uważnie.
Powiedzieć? Mam mu powiedzieć?
Myślała gorączkowo, po czym odparła:
- Tak. Hugo wyjeżdża.
- Na długo?
- Na rok. – odpowiedziała, po czym ciągnęła dalej – Czy ty wiesz co to znaczy? Stracę go na cały rok! Pojedzie do tych Stanów i zapomni o mnie. Razem z Markusem i tą swoją ekologią zaszyje się w jakimś wieżowcu i zapomni o mnie!
Bill niewiele z tego zrozumiał, ale postanowił tego teraz nie roztrząsać.
- Ale przecież wróci, prawda?
- Pewnie tak, ale to i tak już nie będzie to samo. – odparła – On jest dla mnie jak brat. Oprócz niego właściwie nie mam nikogo. – westchnęła.
Nie za bardzo wiedział co powiedzieć, więc wolał milczeć. Spojrzał na tarczę zegara. Było już po dziesiątej.
- Może się położysz? To był ciężki dzień dla ciebie. Pewnie jesteś zmęczona.
- Tak, masz rację. – westchnęła, ostawiając kubek do zlewu.
Brunet uśmiechnął się lekko, po czym sam odstawił naczynie.
Akane już chciała wejść na górę, ale zatrzymała się przy schodach i odwróciła w stronę chłopaka.
- Dziękuję ci, Bill. – powiedziała cicho po czym wbiegła na górę.

Siedział w ciemnym pokoju, gotowy do snu. Chciało mu się spać, jednak coś nie dawało mu spokoju. Bał się, że zrobił za mało by Akane poczuła się lepiej. Czy to możliwe by wielki Bill Kaulitz chciał się kimś opiekować? By chciał komuś pomóc? Tak naprawdę, z całego serca?
Potarł dłońmi twarz i wstał z łóżka.

Siedziała na łóżku, ubrana w piżamę. Była zmęczona, jednak bała się zasnąć. Czuła jakiś niepokój. Czuła się obco w tym pokoju, w tym domu. Nie chciała myśleć o tym, że Hugo już pojutrze ją opuści, jednak ta myśl nawiedzała ją jak jakiś upiorny potwór.
Nagle rozległo się pukanie do drzwi.
- Proszę! – rzuciła w stronę drzwi.
W progu stanął Bill. Był w samych bokserkach. Na ten widok, w Akane coś zadrżało.
- Coś się stało? – zdołała wydusić.
- Niby nic. Chciałem tylko powiedzieć, że jeśli chcesz to możesz do mnie przyjść. Jeśli się źle czujesz. Mam duże łóżko, także… - nieznacznie odchrząknął – Nie myśl, że to jakaś aluzja. Po prostu chce…no, rozumiesz. – zaczął się gubić.
Akane rozbawiła ta cała sytuacja. Roześmiała się serdecznie, po czym odparła:
- Dziękuję, Bill. Jestem wdzięczna.
- No, dobrze. To w takim razie życzę ci miłej nocy. – odparł lekko zmieszany, zamykając drzwi.
Jak tu wszedł, stało się tak jakoś przyjemnie. A te jego włosy na nagich ramionach. I lekko zaróżowione policzki…Ale przecież nie pójdę do niego.
Położyła się do łóżka. W oddali tykał zegar. Znów ta cisza.
Nie wytrzymując, odgarnęła kołdrę i stanęła na miękkim dywanie. Wzięła głęboki oddech i powiedziała do siebie:
- Kiedyś będziesz tego żałowała, dziewczyno.
Brązowe drzwi jej pokoju zamknęły się z trzaskiem.
Zobacz profil autora
Szandi
PostWysłany: Pon 22:13, 22 Paź 2007 Powrót do góry

Dołączył: 12 Maj 2007

Posty: 953
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Szalejkowa xD

ZAKLEPUJĘ!^^

Edit.:
Haha, first! Razz
Szkoda, że się nie pocałowali... Ale wiedziałam, że się w sobie zakochają, wiedziałam! I dobrze bo ja lubie takie historyjki xDD.
Nie mogę się doczekać następnej części xDD. szybko, dawaj! Ja muszę! XDD. (Z tych emocji trochę nieskładnie pisze XDD).
Ogólnie coś tam w czasie czytania widziałam dziwnego ale mniejsza z tym! JA CHCĘ NOWĄ CZĘŚĆ! Bo zaczne prostestować!
JA CHCĘ NOWĄ CZĘŚĆ! JA CHCĘ NOWĄ CZĘŚĆ! JA CHCĘ NOWĄ CZĘŚĆ! JA CHCĘ NOWĄ CZĘŚĆ! JA CHCĘ NOWĄ CZĘŚĆ! JA CHCĘ NOWĄ CZĘŚĆ! JA CHCĘ NOWĄ CZĘŚĆ! JA CHCĘ NOWĄ CZĘŚĆ! JA CHCĘ NOWĄ CZĘŚĆ! JA CHCĘ NOWĄ CZĘŚĆ! JA CHCĘ NOWĄ CZĘŚĆ! JA CHCĘ NOWĄ CZĘŚĆ! JA CHCĘ NOWĄ CZĘŚĆ! JA CHCĘ NOWĄ CZĘŚĆ!

xDDDDDD.

Lieeeeeeebe :*:*
Zobacz profil autora
Mrs.Schrei
PostWysłany: Pon 22:34, 22 Paź 2007 Powrót do góry

Dołączył: 12 Maj 2007

Posty: 1784
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z psotnikowa ^^.

To prawie oczywiste że się w sobie zakochali,ona do niego pójdzie,zrobią co mają zrobić a potem będzie dramat.Zawsze Bill,zawsze dramaty.Ok czekam na dlaszą część,przecież się mogę mylić.Mam nadzieje że nowa część będzie niebawem ponieważ jestem ciekawa co wydarzy się dalej mimo że się domyślam.
Bill w samych bokserkach.Boski widok < 3.
Zobacz profil autora
pszec
PostWysłany: Wto 14:41, 23 Paź 2007 Powrót do góry

Dołączył: 13 Maj 2007

Posty: 534
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: hobolandia[LBN CiTy]

Powiem ci tyle: wstyd mi. Cholernie mi wstyd, że Ty dzielnie czytasz i komentujesz moje opowiadania, a ja niczym Bidon tu przedstawiony jestem zarozumiała i nie chce ruszyć mi się szanownych czterech liter by napisać, że jest w porządku i byś dała kolejną część. Idę uderzać głową o umywalkę.
Podoba mi się. Szalenie mi się podoba. A najbardziej to, że Byll i Akane nie zakochali się w sobie od pierwszego wejrzenia i nie są szczęśliwi. Podoba mi się to, jak Bill ją traktuje i że następuje w nim pewnego rodzaju przemiana na całej długości. A ten Bidon tylko w bokserkach... cud, miód i orzeszki! Wink
No to na zakończenie dam ci jeszcze kilka fragmentów które bardzo mi się spodobały.

Cytat:
To tak jakby posiadać rękawice ze złota, których nie można zakładać z powodu braku dłoni.


Cytat:
- To może Akane pokaże ci twój pokój, co? – spytała Anette mając nadzieję, że po drodze jedno drugiego nie zrzuci ze schodów.


Cytat:
- Nudzi mu się? Ale dlaczego przyszedł z tym do mnie? Niech weźmie kredki, blok do rysowania… niech sobie porysuje, skoro mu się tak nudzi.


Cytat:
Tykanie zegara było jeszcze bardziej dobijające niż zwykle.


Akemi ty wiesz, że ja uwielbiam to co piszesz. I wiedz, że nawet jak nie mam czasu na napisanie tego w komentarzu, to ja i tak pochwalam wszystko, co wyjdzie spod Twojej ręki. Masz niespotykaną łatwość pisania. Składasz słowa tak, że zdania są lekkie, łatwe i przyjemne. Nauczyciele zawsze mi mówili, że umiem pisać. I ty też umiesz i rób wszytko, by dalej się rozwijać. Jak tak dalej pójdzie, kto wie, może przerośniesz i mnie. Jeżeli już tego nie zrobiłaś.
Podziwiam.
Zobacz profil autora
LnD
PostWysłany: Wto 19:20, 23 Paź 2007 Powrót do góry

Dołączył: 12 Maj 2007

Posty: 1248
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z szyderkowa;*

Kochana moja Akemi;**.
Chyba nie muszę mówić jak bardzo cię wielbię za to opowiadanie i nie tylko? Muszę cię bardzo, bardzo bardzo przeprosić. Naprawdę przykro mi żę dopiero teraz komentuję, ale ne mam czasu. Może nie uznasz to za stosowny powód, ale tak naprawdę jest. WYBACZ!
Jeżeli natomiast chodzi o opowiadanie a właściwie te 3 zaległe części... Nie mam słów. Nie wystarczy napisać ale super, cool jeah pisz dalej. Jak dla mnie to za mało. Jesteś nieziemska i dziękuję za poprawienie mi nastroju w ten zimny, jesienny wieczór.
Kocham ;** x33
Zobacz profil autora
Akemi
Administrator
PostWysłany: Nie 20:45, 30 Gru 2007 Powrót do góry

Dołączył: 12 Maj 2007

Posty: 483
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z hojrakowa xD

CZĘŚĆ 10

Oferujesz lepsze samopoczucie.

Weszła do pokoju nawet nie pukając. Sprawiał wrażenie ciepłego, mimo że pomalowany był raczej na zimne kolory. Łóżko było jeszcze zaścielone. Przesunęła się w głąb pokoju, zauważając w końcu, że nie ma tam Billa.
- Gdzie on… - szepnęła do siebie, ale urwała słysząc ciche kroki na korytarzu.
Nagle zdała sobie sprawę jaką głupotę popełniła, przychodząc tutaj. Stoi w pokoju prawie nieznanego jej chłopaka, w pidżamie i co ma mu powiedzieć, gdy spyta się co tutaj robi? Przyszła, bo nie może zasnąć? Chociaż proponował to by go „odwiedziła”… Jednak nie zmienia to faktu, że wyjdzie na idiotkę. Zapewne proponował jej to z uprzejmości, a ona wzięła wszystko na serio.
Nie zastanawiając się dłużej co powinna zrobić otworzyła dębową szafę, stojącą w rogu pokoju i wcisnęła się między ubrania.
Modliła się w duchu o to by Bill, nie zaglądając do szafy wszedł do łóżka i szybko zasnął. Usłyszała jak drzwi się otwierają i chłopak wchodzi do pokoju. Po chwili do jej uszu doszedł dźwięk skrzypiącego materaca i szelest satynowej pościeli.
No dobra. Poczekam jakieś dwadzieścia minut i wyjdę stąd. – pomyślała.
Wtuliła nos w jakąś koszulkę, wiszącą najbliżej. Poczuła delikatny zapach kokosa przemieszany z proszkiem do prania.
Ciekawe skąd zapach kokosów?
- Boże, dziewczyno! O czym ty myślisz siedząc w szafie?! – skarciła się szeptem.
Minął kwadrans. Leciutko uchyliła drzwi szafy. Spojrzała w lewą stronę, gdzie znajdowało się łóżko Billa. Spał przewrócony na lewy bok. Jego czarne włosy lekko omiatały jego prawe ramię.
Pewnie śpi. Może przy odrobinie szczęścia uda mi się wyjść bezszelestnie.
Niestety, los chciał inaczej. Już otwierała drzwi szafy, gdy jej noga omsknęła się na krawędzi drewnianego dna. Unikając upadku, złapała się za jeden z wieszaków. W jednej chwili cała szafa niebezpiecznie się zachwiała, a kij na którym wisiały wszystkie ubrania runął w dół. W całym domu rozległ się nieziemski rumor, którego sprawcą był nie kto inny jak Akane.
Dziewczyna szybko zatrzasnęła drzwi szafy i nadal siedząc w kryjówce (zdezelowanej w środku) poczęła modlić się o cud.
Może nie usłyszał? Może ma twardy sen? Ehe, całe osiedle zapewne słyszało.
Niewątpliwe Bill wstał z łóżka i począł iść w jej stronę. Teraz Akane bała się tylko jednego. Co powiedzieć jak się spyta co tu robi?
Skrzydła szafy otworzyły się na oścież, a jej oczom ukazał się Bill. Lekko nieprzytomnym wzrokiem spojrzał na nią.
- Akane? – spytał, unosząc brwi w największym zdziwieniu.
Stała w dość dziwnej pozycji. Po części dlatego nie chciała, by Bill się obudził – nie chciała by ją zobaczył w tej dziwnej pozie.
Była zgięta w pół, jedną ręką trzymała drewniany drążek, natomiast druga była uniesiona w geście obronnym. Całości tego cudownego obrazka dopełniały rozczochrne włosy.
- Akane, co ty robisz w mojej szafie? – spytał brunet, biorąc od dziewczyny drążek z wieszakami.
Ta uwalniając się od nawałnicy ubrań i w końcu wychodząc na „wolność” westchnęła ciężko po czym wydukała:
- Yyy…przyszłam, bo chciałam sprawdzić czy nie masz czegoś do prania. – odpowiedziała, szczerząc zęby.
Świetnie, teraz pewnie pomyśli, że jestem największą idiotką na świecie.
Chłopak poukładał na miejsce wszystkie rzeczy, po czym zwrócił się do Akane, lekko rozbawiony:
- A co? Robisz pranie? – spytał, odgarniając niesforną grzywkę.
Dziewczyna zawahała się, po czym odpowiedziała:
- No tak.
- O trzeciej w nocy? – spytał już nieziemsko rozbawiony, a do tego zdziwiony tą całą sytuacją.
Brunetka spojrzała na zegarek umieszczony na ścianie pokoju. Klepnęła się w czoło. Wiedziała, że teraz nie wyplącze się z tej gafy i że trzeba się przyznać do prawdziwego powodu odwiedzin Billowej szafy.
- No dobra. Przyznaję się. Przyszłam, bo chciałam się poczuć lepiej.
- I moja szafa oferuje lepsze samopoczucie? – spytał, podśmiewając się.
- Nie. Ty je oferujesz, a przynajmniej mnie. – odpowiedziała cicho, spuszczając głowę.
Przestał się śmiać i spojrzał na nią. Nie spodziewał się, że powie coś takiego, a już na pewno, nie teraz. Nadal kompletnie zaskoczony wziął ją za rękę i poprowadził w stronę łóżka.
- Ale ja śpię po prawej. – powiedział i uśmiechnął się lekko.
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> OPOWIADANIA WIELOCZĘŚCIOWE Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
Strona 3 z 4

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB :: phore theme by Kisioł. Bearshare