Autor Wiadomość
misterka
PostWysłany: Pon 21:17, 15 Wrz 2008    Temat postu:

pisze się 'Marlboro', a nie 'Malboro' ;d
Boże, kiedy ja ostatnio czytałam opowiadanie... Rolling Eyes
Akemi
PostWysłany: Śro 18:20, 10 Wrz 2008    Temat postu: TOR PRZESZKÓD

Opowiadanie już skończone, więc nie ma problemu z weną. Muszę powiedzieć, że jest to chyba jedyne opowiadanie, z którego jestem w pełni zadowolona i chyba... dumna?
Postanowiłam, że je wam tutaj dostarczę, a co się będę! Very Happy Uprzedzam - twincest. Co prawda leciutki bardzo, ale jednak twc *_*
Zapraszam!

TOR PRZESZKÓD

Prolog

Stoję przy oknie w pokoju hotelowym. W mojej dłoni spoczywa kieliszek sherry. Nie znajdując sensu w tym co robię, wpatruję się w panoramę Hamburga rozciągającą się za szybą. Ludzie zmierzający w różnych kierunkach. Niektórzy w grupkach, inni znów samotnie ze wzrokiem wbitym w ziemię. Ci, co nie mają w rękach nic z kpiącym uśmiechem obserwują innych, którzy wprost załamują się pod ciężarem pakunków.
Przerzucam wzrok na jezdnię i skupiam na kierowcach. Jedni rozmawiają przez telefon, inni znów z ogromną irytacją wymalowaną na twarzy wpatrują się w sygnalizację świetlną, która uparcie świeci na czerwono. Zabawne, nieprawdaż? Ile można się dowiedzieć o ludziach, gdy się ich obserwuje z boku przy tak naturalnych czynnościach, jak choćby prowadzenie auta.
Zapewne się zastanawiacie dlaczego tak robię? No przecież, czy nie tak trzeba się zachowywać, gdy się ma, jak to teraz mówią modne nastolatki, doła? Tyle, że one to zazwyczaj tną się żyletkami, a ja tylko popijam sherry i obserwuję ludzi, którzy nie myślą i nie robią tego, co ja. Być może kiedyś przejdę o stopień wyżej i wyląduję w plamie krwi, na podłodze, w hotelowej łazience. Umrę modnie.
Puknę się lepiej w głowę, bo truję jak jakaś niezdrowa dupa.
Wolną ręką sięgam do kieszeni kurtki wiszącej na oparciu krzesła i wyciągam z niej paczkę Malboro. Odpalam jednego i wciągam do płuc morderczy dym. Powinienem rzucić. Lekarz mi o tym truje już chyba z dwa miesiące… Do diabła z nim. W końcu płacę mu za to, by mówił, że jest ze mną nie najlepiej.
Stoję tak jeszcze z dobre piętnaście minut, gdy nagle do pokoju wpada Tom. Odwracam się w jego stronę i gdy zauważam jak się uśmiecha i tryska radością przewracam oczami i powracam do przerwanego „zajęcia”.
Słyszę jak bez słowa znika za drzwiami łazienki i wchodzi pod prysznic. Na samą myśl o tym, że stoi tam nagi, a krople wody rysują na jego ciele zwariowane wzory przechodzą mnie ciarki.
Nie, nie! Muszę przestać. To chore!
Po kliku minutach wychodzi i staje obok mnie.
- Mogę? – pyta, wskazując na jeszcze niewypalonego papierosa w moim ręku.
Kiwam głową i podaję mu go. Upijam łyk z kieliszka i usilnie próbuję skupić swój wzrok na facecie, który właśnie pluje na ulicę, a nie na ustach mojego brata, które cały czas układają się w irytujący mnie już, uśmiech.
- Nie masz ochoty pójść ze mną i Emi do klubu? Chłopaki też się wybierają…
- Nie. – odpowiadam natychmiast nawet nie zaszczycając go spojrzeniem.
Plujący facet! Plujący facet!
- Może jednak? Rozerwałbyś się trochę, pobawił…
- Tu mam swoją zabawkę… - unoszę do góry kieliszek – A tam mam swoją rozrywkę. - wskazuję na ulicę, na którą gapię się od dobrej godziny.
Dostrzegam kątem oka, że kręci głową i wzrusza ramionami.
- Jak wolisz… - mruczy w końcu i jeszcze raz patrzy na mnie niepewnie.
Uważa mnie za psychicznego? Przynajmniej się tak zachowuje… Jakby już nie można było pogapić się przez okno. Czy to zbrodnia, że nie chcę iść do klubu i gapić się jak obmacuje w tańcu tę swoją Emi?! Tandetna, pusta lalka, jakich wiele. Boże, nawet imię ma tandetne!
Słyszę jeszcze jak mój bliźniak trzaska drzwiami do pokoju.
- A papierosa to mi nie oddał…
Wyjmuję kolejnego, zapalam i powtórnie spoglądam przez okno.
Plujący facet zniknął. Już nie ma na czym skupić myśli. Pozostaje tylko… brat.

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group